Jak byłam mała, to mój tata prowadził stacje paliw. Wiadomo, sprzedawano na nich nie tylko paliwo, ale i różne artykuły potrzebne dla kierowców. Od olejów silnikowych, po płyny hamulcowe i oczywiście słodkie przekąski. Jako, że byłam wyjątkowo chudym i wątłym dzieckiem, tacy pracownicy- a już szczególnie mój dziadek, który tam sobie dorabiał, dawali mi owe słodkości. Tata się złościł, a ja korzystałam. Z każdej wizyty u taty w pracy wracałam bogatsza o kilka batoników. Najbardziej kochałam Bounty! Pamiętam tę reklamę, rajska wyspa, pani w białym kostiumie co zajada się pod kokosową palmą batonikiem! Ten kokos i ta czekolada, to był prawdziwy smak raju! Zrobiłam więc domowe ciacho o smaku rajskiego batonika. Proste, efektowne i cóż, przepyszne. Kokos i czekolada. Same pyszności! Zdecydowanie polecam ten wypiek na majówkę!
Rozgrzewam piekarnik do 180 stopni
Szykuję ciasto. Oddzielam białka od żółtek. Białka ubijam z solą na sztywną pianę, stopniowo dodaję cukier. Do piany dodaję partiami żółtka, cały czas mocno miksując. Na końcu dolewam olej i wanilię. Do masy jajecznej przesiewam mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao. Dokładnie mieszam. Formę z wyjmowanym dnem, albo tortownicę wykładam papierem. Wylewam ciasto. Biszkopt piekę przez 35 minut w 180 stopniach z termoobiegiem, do suchego patyczka. Studzę.
Biszkopt następnie nasączam wodą z sokiem z cytryny.
Czas na przygotowanie kremu. Do garnka wlewam 400 ml mleka i cukier. Wsypuję wiórki, masę podgrzewam aż zacznie się gotować. Wtedy dodaję masło, zmniejszam ogień i gotuję kilka minut, aż masa wyraźnie zgęstnieje. W pozostałym mleku rozrabiam budyń, wlewam do kremu, gotuję 2 minuty. Ciepły krem wylewam na biszkopt. Odstawiam do ostudzenia.
Roztapiam czekoladę razem ze śmietanką. Smaruję nią wierzch ciasta, posypuję wiórkami. Deser przechowuję w lodówce. Najlepszy jest po nocy w lodówce.
Ciasto:
4 jajka
80 gramów cukru
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
150 gramów mąki
100 ml oleju rzepakowego
3 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Szczypta soli
Krem kokosowy:
500 ml mleka
150 gramów wiórków kokosowych
100 gramów masła
2 paczki cukru z prawdziwą wanilią
1 paczka budyniu waniliowego
Polewa:
80 gramów gorzkiej czekolady
5 łyżek śmietanki 36 %
Wiórki kokosowe
Dodatkowo
4 łyżki wody
2 łyżki soki z cytryny
Szykuję ciasto. Oddzielam białka od żółtek. Białka ubijam z solą na sztywną pianę, stopniowo dodaję cukier. Do piany dodaję partiami żółtka, cały czas mocno miksując. Na końcu dolewam olej i wanilię. Do masy jajecznej przesiewam mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao. Dokładnie mieszam. Formę z wyjmowanym dnem, albo tortownicę wykładam papierem. Wylewam ciasto. Biszkopt piekę przez 35 minut w 180 stopniach z termoobiegiem, do suchego patyczka. Studzę.
Biszkopt następnie nasączam wodą z sokiem z cytryny.
Czas na przygotowanie kremu. Do garnka wlewam 400 ml mleka i cukier. Wsypuję wiórki, masę podgrzewam aż zacznie się gotować. Wtedy dodaję masło, zmniejszam ogień i gotuję kilka minut, aż masa wyraźnie zgęstnieje. W pozostałym mleku rozrabiam budyń, wlewam do kremu, gotuję 2 minuty. Ciepły krem wylewam na biszkopt. Odstawiam do ostudzenia.
Roztapiam czekoladę razem ze śmietanką. Smaruję nią wierzch ciasta, posypuję wiórkami. Deser przechowuję w lodówce. Najlepszy jest po nocy w lodówce.