Ostatnio lubię słuchać jednej piosenki. Ale tak non stop. Co się skończy, to zaczynam od początku. A raczej inaczej, nie zdąży się skończyć, a ja już w obawie przed ciszą i przerwą, przełączam na sam początek. I piosenka ta jest znana, mocno dojrzała, i w zasadzie w wersji oryginalnej, nieco już zapomniana.
I tak sobie podśpiewuję.
Więcej mi nic nie trzeba... Nie trzeba.... Nie trzeba...
No tak, wszystko jasne. Chyba wszyscy, albo prawie wszyscy, już słyszeli, jednym się podoba, innym nie. Mi do ucha wpadło za 2, 3, 6 razem. Ale jak wpadło, tak wyjść nie chce.
Zapalasz się, słyszę twój szept....
I tak nucę. I jak nucę, to myślę, że takie odgrzewane kotlety nie są wcale takie złe. Ale nie będzie przecież o kotletach. Bo ta piosenka, bo taki powrót do przeszłości, "odgrzewany kotlet", wywołał we mnie swoistą kulinarną melancholię. Słuchałam więc tego i przygotowałam owsiane pralinki. Coś co robiła moja babcia, kiedy dzieci domagały się słodkości, a w kuchennej szafce hulał wiatr. Robi się je dosłownie w chwilę. Smakują oczywiście wyjątkowo. Choć nie oszukujmy się, nie są najbardziej wykwintne słodkości na ziemi. Płatki ryżowe, mleko, kakao i cukier. No i trochę masła, dwie ręce, chwila w lodówce i gotowe. Dzieci zachwycone.Nie tylko zresztą dzieci. Taka ekspresowa słodkość potrafi uratować życie. Przetestowane...
Wszystko czego dziś chcę......
Składniki:
W garnuszku podgrzewam mleko z cukrem, wanilią, kakao i masłem. Gdy składniki się połączą dodaję płatki ryżowe i gotuję całość 2 minuty. Następnie odstawiam masę do wystudzenia.
Z zimnej masy formuję kulki, można dodatkowo obtoczyć jej w kakao. Przechowuję je w lodówce.
I tak sobie podśpiewuję.
Więcej mi nic nie trzeba... Nie trzeba.... Nie trzeba...
No tak, wszystko jasne. Chyba wszyscy, albo prawie wszyscy, już słyszeli, jednym się podoba, innym nie. Mi do ucha wpadło za 2, 3, 6 razem. Ale jak wpadło, tak wyjść nie chce.
Zapalasz się, słyszę twój szept....
I tak nucę. I jak nucę, to myślę, że takie odgrzewane kotlety nie są wcale takie złe. Ale nie będzie przecież o kotletach. Bo ta piosenka, bo taki powrót do przeszłości, "odgrzewany kotlet", wywołał we mnie swoistą kulinarną melancholię. Słuchałam więc tego i przygotowałam owsiane pralinki. Coś co robiła moja babcia, kiedy dzieci domagały się słodkości, a w kuchennej szafce hulał wiatr. Robi się je dosłownie w chwilę. Smakują oczywiście wyjątkowo. Choć nie oszukujmy się, nie są najbardziej wykwintne słodkości na ziemi. Płatki ryżowe, mleko, kakao i cukier. No i trochę masła, dwie ręce, chwila w lodówce i gotowe. Dzieci zachwycone.Nie tylko zresztą dzieci. Taka ekspresowa słodkość potrafi uratować życie. Przetestowane...
Wszystko czego dziś chcę......
200 ml mleka
2 łyżki masła
3 łyżki gorzkiego kakao
Szklanka płatków ryżowych
Ekstrakt waniliowy
1/3 szklanki brązowego cukru
W garnuszku podgrzewam mleko z cukrem, wanilią, kakao i masłem. Gdy składniki się połączą dodaję płatki ryżowe i gotuję całość 2 minuty. Następnie odstawiam masę do wystudzenia.
Z zimnej masy formuję kulki, można dodatkowo obtoczyć jej w kakao. Przechowuję je w lodówce.
Fajne i apetyczne :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńa powiem ci, że czasem takie ekspresowe słodkości są nawet lepsze. Aż zapisałam sobie twój post w zakładkach, bo może kiedyś wykorzystam. Ja z kolei zawsze jak chciałam słodkiego to robiłam sobie murzynka. Tylko tu trzeba było już poczekać aż się upiecze ciasto.
OdpowiedzUsuńpolecam, to naprawdę jest gotowe w parę minut:)
UsuńŚwietne domowe słodycze, uwielbiam takie pralinki :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWygladają pysznie- nie ma jak własnoręcznie stworzone pyszności
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzadowy pomysł! Będe musiała zrobić, bo moja siostra uwielbia pralinki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiektórzy mają takie piosenki, filmy i inne przeróżne rzeczy, które darzą sentymentem i mają z nimi miłe wspomniania :)
OdpowiedzUsuńTakie pralinki to fajna sprawa. Małe słodkie co nie co :)
ja tak mam zdecydowanie, aż za wiele rzeczy darzę sentymentem:)
UsuńNie uważam tego za złe.... masz miłe wspomnienia a te trzeba pielęgnować :)
UsuńMówisz o wersji Trojanowskiej? :D A pralinek nie znam - u mnie się takich nie przygotowywało - ale uwielbiam płatki ryżowe, więc z chęcią bym takie zjadła :D
OdpowiedzUsuńTeraz o wersji Brodki :)
UsuńSmakowicie wyglądają :). Zapisuje przepis :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńMniam, robię podobne na święta Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńDla mnie takie rzeczy zazwyczaj są za słodkie;)
OdpowiedzUsuńone nie są słodkie za bardzo, bo nie lubię nadmiaru cukru;)
UsuńFany skład, uwielbiam płatki ryżowe :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoi chłopcy uwielbiają takie pyszności ,muszę wypróbować w weekend . Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzyznam, że takich jeszcze nie jadłam.
OdpowiedzUsuńspróbuj:)
UsuńJa czasami tak mam, że jak zacznę słuchać jednej piosenki to słucham do czas aż mi zbrzydnie 😊
OdpowiedzUsuńPralinki pyszne 😊
:)
Usuńale bym jadła teraz
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPochrupałabym☺
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawy deser:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńPyszne kuleczki, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńRozkosznie lekkie i ciekawe w smaku.
OdpowiedzUsuńZapisuję przepis!
:)
UsuńWyglądają smacznie! Pozdrawiam. :))
OdpowiedzUsuńFajne takie kuleczki, chaps na raz :) Też wracamy czasem do starych piosenek, które nam się kojarzą z czymś bardzo przyjemnym :)
OdpowiedzUsuńHit, nie da się nie slyszeć. :) A jeść bym mogła :) super fajny przepis
OdpowiedzUsuń