Jest niedziela. Jest wycieczka. Tym razem zapraszam do Przodkowa. Miejsca oddalonego o 35 kilometrów od Gdańska. Przodkowo to całkiem spora kaszubska wieś, otoczona piękną przyrodą. Droga nie jest za długa, tak w sam raz na niedzielny obiad. A co przyciąga gości do Kani? Placki ziemniaczane, czyli tak zwane plince. Pierwszy raz próbowałam ich tutaj bardzo, bardzo dawno temu. Byłam wtedy drobnym bąblem. Miejsce się zmieniło, zdecydowanie się rozrosło, ale sentyment zdecydowanie pozostał. Zaraz sprawdzimy czy słusznie.
Miejsce na pewno nie każdemu się spodoba. Spodoba się tym, którzy nie szukają miejsc z oryginalnym, nowoczesnym i bardzo przemyślanym wyglądem. Kania to typowa restauracja. Na rodzinny obiad na pewno się sprawdzi. Jest sympatycznie, choć jeżeli ktoś lubi odwiedzać "piękne" restauracje to może poczuć się nieco rozczarowany. Na górze mamy pokoje hotele, na dole część restauracyjną. W niedzielę często odbywają się tutaj różne rodzinne imprezy. Jak byłam 4 razy w ciągu ostatnich 2 lat, to zawsze trafiałam a to na chrzciny,a to na poprawiny czy jakiś jubileusz. Ale sale są podzielone i oddzielone od siebie, więc nie przeszkadzamy sobie wzajemnie.
Dobrze, stolik zajęty. Obsługa jest niezwykle sympatyczna. Od razu można poczuć się jak w domu, na imieninach u cioci. Jeżeli macie nieco gorszy humor, to panie kelnerki od razu go poprawią. Uśmiechnięte, dowcipne i serdeczne. Aż się nie chce wychodzić!
Menu nie jest zbyt obszerne, co jest akurat sporym plusem. Nie trzeba godzinami go studiować i wybierać idealnej potrawy. Są typowe zupy, dania mięsne i coś na co tutaj przyjechałam ostatnim razem - plince. W wielu wersjach. Solo, z gulaszem, albo na słodko. My zdecydowaliśmy się na rosół z domowym makaronem, żurek, plince po przodkowsku ( z gulaszem) i na słodko, z musem brzoskwiniowym. Czekanie umila chleb ze smalcem. Wiadomo, na dobre placki trzeba troszkę poczekać. ale po około 15-20 minutach, potrawy są już na stole. Wcześniej pojawiły się zupy. Fani żurku byli zadowoleni solidną porcją. Rosół był naprawdę domowy, nie z kostki,a drobiowy. Makaron zaś był delikatny i pyszny. Do tego zupy były ciepłe i przyjemnie umilały czekanie na danie główne. Placki nie zawiodły, solidna porcja, ładnie podana. Plince były cienkie i bardzo chrupiące, bliżej im do szwajcarskich Rosti, niż puchatych placków, gdzie dodaje się masę mąki. Te były świetnie usmażone, chrupiące, złociste, ale nie spalone. Gulasz był świeży i świetnie doprawiony. Do tego w cenie znajduje się spory zestaw surówek. Placki na słodko podane były ze sporą ilością brzoskwiniowego dżemu. Podejrzewam, że był to dżem ze słoika, ale nie przeszkadzało mi to, bo był dobry,a placki po prostu idealne.
Jak więc widać, mimo upływu lat, restauracja Kania trzyma stały, wysoki poziom. Ich plince są najlepsze na całych Kaszubach. Do tego wspaniała obsługa i bardzo atrakcyjne ceny. I już mamy miejsce, gdzie warto wpaść na przyjemny rodzinny obiad.
Dobrze, stolik zajęty. Obsługa jest niezwykle sympatyczna. Od razu można poczuć się jak w domu, na imieninach u cioci. Jeżeli macie nieco gorszy humor, to panie kelnerki od razu go poprawią. Uśmiechnięte, dowcipne i serdeczne. Aż się nie chce wychodzić!
Menu nie jest zbyt obszerne, co jest akurat sporym plusem. Nie trzeba godzinami go studiować i wybierać idealnej potrawy. Są typowe zupy, dania mięsne i coś na co tutaj przyjechałam ostatnim razem - plince. W wielu wersjach. Solo, z gulaszem, albo na słodko. My zdecydowaliśmy się na rosół z domowym makaronem, żurek, plince po przodkowsku ( z gulaszem) i na słodko, z musem brzoskwiniowym. Czekanie umila chleb ze smalcem. Wiadomo, na dobre placki trzeba troszkę poczekać. ale po około 15-20 minutach, potrawy są już na stole. Wcześniej pojawiły się zupy. Fani żurku byli zadowoleni solidną porcją. Rosół był naprawdę domowy, nie z kostki,a drobiowy. Makaron zaś był delikatny i pyszny. Do tego zupy były ciepłe i przyjemnie umilały czekanie na danie główne. Placki nie zawiodły, solidna porcja, ładnie podana. Plince były cienkie i bardzo chrupiące, bliżej im do szwajcarskich Rosti, niż puchatych placków, gdzie dodaje się masę mąki. Te były świetnie usmażone, chrupiące, złociste, ale nie spalone. Gulasz był świeży i świetnie doprawiony. Do tego w cenie znajduje się spory zestaw surówek. Placki na słodko podane były ze sporą ilością brzoskwiniowego dżemu. Podejrzewam, że był to dżem ze słoika, ale nie przeszkadzało mi to, bo był dobry,a placki po prostu idealne.
Jakie pyszności :-)
OdpowiedzUsuń;0
UsuńNo i mam ochotę na placki :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWygląda pysznie, aż bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńna dobre placki zawsze warto się wybrać:)
UsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJeszcze niedawno nie byłam głodna a teraz mam ochotę na taki ,,domowy" rosół i gulasz <3
OdpowiedzUsuń;0
UsuńPlacki ziemniaczane mogłabym jeść codziennie. Jadałam posypane cukrem, ale z dżemem jeszcze nie:)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam z cukrem, z dżemem jadłam po raz pierwszy;)
UsuńPlacki wyglądają fantastycznie, szkoda, że to tak daleko ode mnie, bo chętnie bym takie placki zjadła :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWidać, że potrawy domowe :) Nie ma nic gorszego niż odgrzewane placki ziemniaczane, "zleżały" gulasz i rosół z kostki - cieszę się, że w tej restauracji jest zupełnie inaczej :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie jest inaczej ;)
UsuńNie wiem, czy znalazłabym coś dla siebie, ale te surówki mnie zachęcają :D
OdpowiedzUsuńplacki na słodko śmiało można zjeść:)
UsuńBardzo lubię jak można czekając zjeść kromeczkę ze smalcem :) No i czas oczekiwania nie jest długi :) Super!
OdpowiedzUsuńoj też to lubię ;)
UsuńBardzo fajne miejsce i dania apetyczne :-)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńUwielbiam takie placki :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńaj wybrałabym się do lokalu coś zjeść, jutro planuje na pierożki:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo be honest I am entirely excited by these dishes.
OdpowiedzUsuńale wielkie porcje się wydają na zdjęciach:D
OdpowiedzUsuńwielkie? Spore, tak jak w domu ;)
Usuńdla mnie ogromne:D
UsuńPowiem Ci, że takie miejsce by mi się chyba spodobało.
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie. A dania mnie kuszą!
No i np. na taki gulasz bym się dziś wybrała.
Pozdrawiam :)
:)
UsuńKrótkie menu, domowe jedzenie i w miarę krótkie oczekiwanie na potrawy - podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA kanie w tej Kani podają? xD
OdpowiedzUsuńniestety, choć obok lasy:)
UsuńMoże właściciel wyszedł z założenia, że samemu można sobie nazbierać xD
Usuńw sumie kanie to raczej sezonowy przysmak, więc chyba lepiej postawić na klasykę przez cały rok ;)
Usuńdobre porcje widzę na zdjęciach! z chęcią bym się wybrała <3
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
;)
UsuńNie lubię potraw na słodko, dlatego wolałabym te placki zjeść w wersji wytrawnej, np. z jakimś sosem :)
OdpowiedzUsuńbyły placki z gulaszem ;)
UsuńDobry placek nie jest zły :D Jadłybyśmy i te na słodko i wytrawnie :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńO proszę, mieszkam jakieś 10 km od Przodkowa a w Kanii nigdy nie byłam :D a plince lubię, będę musiała Małżona namówić :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie ;)
Usuń