Nie wiem jak to się dzieje, ale w letnio-wiosennych miesiącach weekendy mijają po prostu błyskawicznie. Zdecydowanie za szybko. Nim się dobrze nie odwrócę już mija pół dnia. Nim mija kolejna chwila jest już niedzielne popołudnie i czas myśleć o powrocie do obowiązków. Ale, ale, nie przyśpieszajmy nadmiernie tej chwili. Zanim bowiem ona nastąpi polecam Wam umilenie sobie niedzielnego popołudnia przy pomocy wyjątkowego ciasta. Biszkoptu, lekkiej pianki a 'la ptasie mleczko i galaretki do tego. Miks idealny. I wcale nie tak trudny. Owszem, jeżeli rano przystąpi się do procesu produkcji to ciasto idealnie stężeje akurat na czas po obiedzie. Czyli będzie pyszny deser. Myślę, że warto podjąć się tego wyzwania. Bo w końcu najtrudniejsze jest to czekanie. Ciasto jest pyszne i chciałoby się je zjeść od razu, a tu jak na złość trzeba czekać. Ale powtórzę warto poczekać.
Moja rodzina zjadła to ciasto z dużą przyjemnością. Więc to chyba dobra rekomendacja.
Zaskakująco dla samej mnie ten weekend wyszedł mi bardzo intensywny. Zaczęło się już w piątek, kiedy planowane krótkie spotkanie przedłużyło się o 3 godziny i zakończyło późnym wieczorem, burząc moje przyzwyczajenia. Chociaż nie powiem, odstępstwo od rutyny, tej weekendowej również to bardzo fajna rzecz. Wczoraj zaś miałam niespodziewanych gości. Gości z bardzo,bardzo daleko. Znów z zapowiadanej pół godzinki zrobiło się 6 razy dłużej, w związku z czym część planów musiała ulec modyfikacji. To jest dość dziwne, bo jestem fanką porządku i rutyny. Lubię wiedzieć co i jak. Zaplanować sobie wszystko i czasem nazbyt sztywno trzymać się przyjętego planu. Tym razem jednak nie żałuję, że nie przeczytałam tyle miałam, nie posprzątałam tyle ile powinnam i nie obejrzałam tego co zaplanowałam. Pielęgnowanie przyjaźni i więzów rodzinnych zdecydowanie jest warte porzucenia swoich przyzwyczajeń. I porzucenia weekendowej rutyny. Nie rezygnujcie jednak z weekendowego pieczenia. Tę część weekendu warto zachować.
Jajka ucieram z cukrem i wanilią. Gdy masa zwiększy swoją objętość dodaję gorącą wodę i wanilię- trzeba bardzo dokładnie ucierać, aby nie zrobiła nam się jajecznica. Następnie dodaję przesiane mąki, razem z proszkiem do pieczenia. Ciasto przelewam na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Piekę biszkopt 35 minut w 180 stopniach.
Gdy piecze się biszkopt szykuję piankę. Rozpuszczam galaretkę poziomkową w niepełnej szklance wody.Zostawiam do wystudzenia. Śmietankę ubijam - - nie na całkiem sztywno, powinna zwiększyć swoją objętość, ale pozostać puszysta i delikatna. Dodaję zimną galaretkę. Chłodzę masę przez kwadrans w lodówce. Na zimny biszkopt przekładam piankę, chłodzę przez pół godziny.
W międzyczasie rozpuszczam truskawkową galaretkę w połowie szklanki wrzątku. Owoce myję i kroję na połówki. Układam je na piance, zalewam przestudzoną galaretką i chłodzę przez minimum godzinę.
Moja rodzina zjadła to ciasto z dużą przyjemnością. Więc to chyba dobra rekomendacja.
Zaskakująco dla samej mnie ten weekend wyszedł mi bardzo intensywny. Zaczęło się już w piątek, kiedy planowane krótkie spotkanie przedłużyło się o 3 godziny i zakończyło późnym wieczorem, burząc moje przyzwyczajenia. Chociaż nie powiem, odstępstwo od rutyny, tej weekendowej również to bardzo fajna rzecz. Wczoraj zaś miałam niespodziewanych gości. Gości z bardzo,bardzo daleko. Znów z zapowiadanej pół godzinki zrobiło się 6 razy dłużej, w związku z czym część planów musiała ulec modyfikacji. To jest dość dziwne, bo jestem fanką porządku i rutyny. Lubię wiedzieć co i jak. Zaplanować sobie wszystko i czasem nazbyt sztywno trzymać się przyjętego planu. Tym razem jednak nie żałuję, że nie przeczytałam tyle miałam, nie posprzątałam tyle ile powinnam i nie obejrzałam tego co zaplanowałam. Pielęgnowanie przyjaźni i więzów rodzinnych zdecydowanie jest warte porzucenia swoich przyzwyczajeń. I porzucenia weekendowej rutyny. Nie rezygnujcie jednak z weekendowego pieczenia. Tę część weekendu warto zachować.
Składniki:
Biszkopt:
4 jajka
6 łyżek mąki pszennej
4 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżki cukru kokosowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Ekstrakt waniliowy
Szczypta soli
około 4 -5 łyżek gorącej wody
Pianka:
400 ml śmietanki 30 %
1 paczka galaretki poziomkowej
Dodatkowo:
1 galaretka truskawkowa
około 15 truskawek
Jajka ucieram z cukrem i wanilią. Gdy masa zwiększy swoją objętość dodaję gorącą wodę i wanilię- trzeba bardzo dokładnie ucierać, aby nie zrobiła nam się jajecznica. Następnie dodaję przesiane mąki, razem z proszkiem do pieczenia. Ciasto przelewam na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Piekę biszkopt 35 minut w 180 stopniach.
Gdy piecze się biszkopt szykuję piankę. Rozpuszczam galaretkę poziomkową w niepełnej szklance wody.Zostawiam do wystudzenia. Śmietankę ubijam - - nie na całkiem sztywno, powinna zwiększyć swoją objętość, ale pozostać puszysta i delikatna. Dodaję zimną galaretkę. Chłodzę masę przez kwadrans w lodówce. Na zimny biszkopt przekładam piankę, chłodzę przez pół godziny.
W międzyczasie rozpuszczam truskawkową galaretkę w połowie szklanki wrzątku. Owoce myję i kroję na połówki. Układam je na piance, zalewam przestudzoną galaretką i chłodzę przez minimum godzinę.
Moja mama lubi takie lekkie ciasta... starsza siostra również :)
OdpowiedzUsuńja nie przepadam,ale rodzina chciała, to im zrobiłam:)
UsuńOd dzieciństwa nie jadłam takiego ciasta z pianką - chyba muszę sobie przypomnieć ten smak:)
OdpowiedzUsuńpolecam, jak lubisz to koniecznie wróć do niego;)
UsuńTypowo letnie ciasto! Lubię piec sezonowo!
OdpowiedzUsuńoj tak,smak czerwca:)
UsuńZamawiam ciacho na jutrzejsze urodziny :) Moja mama często robiła sernik na zimno z galaretką truskawkową jako ciasto urodzinowe :)
OdpowiedzUsuńo, ja to zrobiłam na spóźnione urodziny siostry, nada się więc idealnie:)
UsuńMy też lubimy wiedzieć wcześniej jak spędzimy dzień i wszelkie niespodzianki nie zawsze nam się podobają ale jednak czasem nie da się wszystkiego dokładnie zaplanować ;)
OdpowiedzUsuńCiacho idealne, bo leciutkie i z truskawkami :) O weekendowych słodkościach nigdy nie zapominamy :D
:)
UsuńTeż robię bardzo podobne ciasto :) Jest pyszne zwłaszcza na upały :)
OdpowiedzUsuńTo ulubione ciasto mojej córki :)
;)
UsuńIdealne ciasto na upalne dni. Z wielką przyjemnością skosztowałabym:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU mnie tez ciasto z truskawkami. Twoje wygląda bardzo smakowicie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo fajne ciasto. :)
OdpowiedzUsuńTo w sumie dobrze, że ludzie nic nie wiedzieli (chyba) o tym dziwnym święcie. Bo jednak widok takiego nagusa na rowerze to coś absurdalnie dziwnego by było.
Pozdrawiam!
:)
UsuńUwielbiam takie ciasta, są pyszne i sprawdzają się w każdej sytuacji :-)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńTeż zjadłabym to ciasto z wielką przyjemnością :) Wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńNie jadam już tego rodzaju ciast, ale mojej rodzinie na pewno by smakowało ;)
OdpowiedzUsuńja nie lubię, skubnę i tyle. Ale rodzina była zachwycona:)
Usuńjakie pyszności u Ciebie <3
OdpowiedzUsuńz chęcią wypróbuję taki przepis w koncu sezon na trusawki nadal trwa!
http://czynnikipierwsze.com/
:)
UsuńAle bym sobie pojadła! Mniam!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbym zjadła;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńi to nie jedną:)
Usuńale trzy:D
Usuńja tez bardzo lubię swoje rutyny i planowanie z często sporym wyprzedzeniem- tłumaczę sobie że po prostu lubię wiedzieć na czym stoję ale takie niezapowiedziane wizyty mogą być bardzo pozytywne jeśli tylko odwiedzają nas osoby które lubimy:):)
OdpowiedzUsuńza plackami osobiście o dziwo nigdy nie przepadałam (za to czekolada i chipsy już niestety lubiłam) ale nie powiem, ślinka mi pociekła tylko nie wiem czy na samo ciasto czy na polskie truskawki za którymi tak tęsknię!
u mnie była szarlotka w weekend:) ciasta z truskawkami jeszcze piec nie będę, poczekam aż przyjedziemy do Polski bo dziś widzieliśmy pojemniczek truskawek taki 250gramowy za 36 koron norweskich czyli ok 15 zł:) no niby nie przeliczamy pieniędzy bo wiadomo że zarobki w Norwegii są wyższe ale jednak tak jakoś stwierdziłam że wolę poczekać na kilogram polskich:):) już niedługo!
Ps mi też weekend minął nie wiem kiedy:) pozdrawiam!
U mnie w sobotę truskawki były już kaszubskie, po 8 zł. Dwa kilogramy kupione. Jutro znów dokupię, są najlepsze na świecie:)
OdpowiedzUsuńU mnie od wiosny też czas przyspieszył, że szok, dnie mijają jak szalone szczególnie weekendy. A teraz lecę do Polski więc cieszę się bo trafię na sezon truskawkowy :)
OdpowiedzUsuńCiasto mega musi być pyszne.
:)
Usuńjak ja uwielbiam te 'pół godzinki' :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ciasta latem <3
:)
UsuńAleż apetyczna jest ta pianka, no i truskawki, idealny duet :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBardzo smakowicie wygląda. Takie ciasta kojarzą mi się z latem i wakacjami u Babci :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMasz rację- warto czasem zburzyć swój plan dnia, aby zadbać o to, co najważniejsze, czyli o rodzinę i przyjaciół. :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda pysznie i chyba się skuszę się na odtworzenie Twojego przepisu, bo mam dużo wolnego czasu i nowy piekarnik w domu. :D
Pozdrawiam serdecznie :)
----
Sztuka parzenia herbaty [klik]
:)
UsuńPyszne ciasto :) Nie jadam takich często, ale z dodatkiem truskawek warto się skusić, bo sezon przecież taki krótki ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo mi się podoba takie ciacho!
OdpowiedzUsuńZnam takie leciutkie propozycje i bardzo lubię.
No i są moje ukochane truskawy.
Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
:)
UsuńMniam <3
OdpowiedzUsuńMój blog
Pychaaaaaaa :-)
OdpowiedzUsuńco ja bym dała za taki mały kawałeczek:)
OdpowiedzUsuńkawałeczek tego cuda i nic już więcej do szczęścia nie potrzeba:))
OdpowiedzUsuń