Kwiecień można lubić albo i nie. Można lubić kiedy kusi temperaturą ponad 20 stopni, kiedy olśniewa słońcem i magią wiosny. Albo nawet i lata. Można i nienawidzić. Wtedy kiedy sypie śniegiem i mrozi mrozem. Kiedy przynosi ulewne deszcze i paskudną szarość. Dwa pierwsze dni kwietnia były piękne. Szkoda, że tylko one.
Tak jak kwiecień można kochać,albo nienawidzić... wątróbkę. Po prostu, albo się zajadać i zachwycać smakiem, albo przechodzić obok z dystansem, ba, dużą dozą nieufnością, albo wręcz niesmakiem. Ja jestem z tych co wątróbkę kochają. Od dziecka. Dziwne, bo nigdy nie lubiłam typowo dziecięcych przysmaków. Nie lubiłam pizzy, czipsów i nadmiaru słodyczy. Za to wielbiłam wątróbkę i szpinak. Wiem, dziwne ze mnie było dziecko. Ale miłość do wątróbki, bo zwykłą sympatią tego nazwać nie można było, zadziwiałam świat. Do dziś bardzo ją lubię i chociaż najbardziej lubię tę najprostszą wersję- z patelni, z dużą ilością jabłka i cebulki. Ale ostatnio zamiast prostej wersji, przygotowałam wątróbkową pieczeń. Inspirowało mnie... nadzienie do kurczaka do polsku. Wyszło coś pysznego, do tego niezbyt skomplikowanego. Intensywne w smaku,ale jednocześnie o delikatnej konsystencji, myślę,że wielbiciele wątróbki, chętnie przygotują do danie i to niejeden raz. Polecam na leniwą sobotę. Pogoda za oknem zdecydowanie nie zachęca do wyjścia z domu. Będę więc pić herbatkę, zajadać truskawki, i zaklinać rzeczywistość. Wiosno, czekam.
Wątróbkę przebieram, płuczę, usuwam błonki i siekam w drobną kostkę.
Kajzerkę dzielę na mniejsze kawałki, zalewam mlekiem, zostawiam na parę minut by nasiąknęła.
Oddzielam biała od żółtek. Z białek ubijam sztywną pianę, żółtka ukręcam z masłem
Drobno siekam natkę pietruszki, dodaję razem z przyprawami do wątróbki. Mieszam masę, dodaję kajzerkę, dokładnie wyrabiam masę. Na koniec dodaję pianę z białek.
Keksówkę wykładam papierem do pieczenia, przekładam masę. Pieczeń wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekę 30-35 minut w 185 stopniach.
Podaję z ziemniakami i ulubioną surówką.
Tak jak kwiecień można kochać,albo nienawidzić... wątróbkę. Po prostu, albo się zajadać i zachwycać smakiem, albo przechodzić obok z dystansem, ba, dużą dozą nieufnością, albo wręcz niesmakiem. Ja jestem z tych co wątróbkę kochają. Od dziecka. Dziwne, bo nigdy nie lubiłam typowo dziecięcych przysmaków. Nie lubiłam pizzy, czipsów i nadmiaru słodyczy. Za to wielbiłam wątróbkę i szpinak. Wiem, dziwne ze mnie było dziecko. Ale miłość do wątróbki, bo zwykłą sympatią tego nazwać nie można było, zadziwiałam świat. Do dziś bardzo ją lubię i chociaż najbardziej lubię tę najprostszą wersję- z patelni, z dużą ilością jabłka i cebulki. Ale ostatnio zamiast prostej wersji, przygotowałam wątróbkową pieczeń. Inspirowało mnie... nadzienie do kurczaka do polsku. Wyszło coś pysznego, do tego niezbyt skomplikowanego. Intensywne w smaku,ale jednocześnie o delikatnej konsystencji, myślę,że wielbiciele wątróbki, chętnie przygotują do danie i to niejeden raz. Polecam na leniwą sobotę. Pogoda za oknem zdecydowanie nie zachęca do wyjścia z domu. Będę więc pić herbatkę, zajadać truskawki, i zaklinać rzeczywistość. Wiosno, czekam.
Składniki:
80 dkg wątróbki z kurczaka
2 jajka
1 kajzerka
1/3 szklanki mleka
1 pęczek pietruszki
2 łyżki masła
Gałka muszkatołowa
Słodka papryka w proszku
Sól
Pieprz
Wątróbkę przebieram, płuczę, usuwam błonki i siekam w drobną kostkę.
Kajzerkę dzielę na mniejsze kawałki, zalewam mlekiem, zostawiam na parę minut by nasiąknęła.
Oddzielam biała od żółtek. Z białek ubijam sztywną pianę, żółtka ukręcam z masłem
Drobno siekam natkę pietruszki, dodaję razem z przyprawami do wątróbki. Mieszam masę, dodaję kajzerkę, dokładnie wyrabiam masę. Na koniec dodaję pianę z białek.
Keksówkę wykładam papierem do pieczenia, przekładam masę. Pieczeń wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekę 30-35 minut w 185 stopniach.
Podaję z ziemniakami i ulubioną surówką.
Pysznie, moje smaki. Akurat kupiłam dzisiaj wątróbkę :)
OdpowiedzUsuńpolecam:)
UsuńCiekawa jestem, czy mocno tutaj czuć tę wątróbkę :D Jako dziecko jej baaaardzo nie lubiłam i po prostu nie jadłam (jedynie wyjadałam cebulę), ale od jakichś dwóch lat bardzo lubię - choć jem rzadko. Właśnie z jabłkiem i cebulką :) Ciekawe!
OdpowiedzUsuńwiesz smakuje nieco jak pasztet ;) Także jeżeli lubisz pasztet-taki domowy, to Ci posmakuje:)
UsuńJeszcze nigdy nie jadłam pieczeni wątróbkowej.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak smakuje.
Spróbowałabym.
Pozdrawiam ciepło :)
polecam serdecznie;)
Usuńtakiej pieczeni nie jadłam :) ale wygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWygląda przednio ale to jednak watrobka...
OdpowiedzUsuńjak wspomniałam-kocha się, albo pluje wątróbką :)
UsuńBardzo lubię wątróbkę (drobiową), ale przyrządzam ją za rzadko! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietny pomysł. Jak łatwo można zwykłe danie przerobić na danie niebanalne, smaczne i jakże inne. Smakowicie wygląda :) Miłego i słonecznego weekendu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPychotka ☺
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo nie jest przepis dla mnie, ale czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńA my zawsze uwielbiałyśmy wątróbkę <3 Pieczeń musi wspaniale smakować :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMusi być pyszny 😋
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWygląda bardzo apetycznie <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo nie wiem, czy by zasmakowała.
OdpowiedzUsuńtrzeba lubić wątróbkę:)
UsuńNiesamowicie apetyczna pieczeń :) Bardzo lubię i chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńpolecam:)
Usuńwygląda bardzo apetycznie;)
OdpowiedzUsuń;0
UsuńWątróbki nie mogę jeść, więc może udało by mi się ją wszamać w takim wydaniu. :D Fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńto polecam:)
Usuń