Za oknem szaro,brzydko,ponuro, typowo jesiennie. Zaraz listopad, najgorszy miesiąc w roku. Przynajmniej dla mnie. Aby osłodzić sobie czekające mnie 30 dni, które kojarzą się z szarością,deszczem i brakiem energii, przygotowałam bardzo letnie ciasto. Ciasto wspomnienie lata. Robiłam je już tego lata, ale przez wakacje i przeprowadzkę nie umieściłam przepisu. Teraz,wybierając z zamrażarki kawałek mięsa na krupnik,znalazłam truskawki. Do zrobienia ciasta nie trzeba było mnie dwa razy namawiać. Pyszne, bardzo kruche, z przepysznym nadzieniem. Mocno truskawkowe, mocno owocowe,bardzo letnie. Bardzo trudno oderwać się od tego ciasta. Jest po prostu idealne. Moim zdaniem jesienią smakuje jeszcze lepiej niż w letnie popołudnie. Wspaniale kontrastuje z szarością za oknem i wprowadza w bardzo,bardzo przyjemny nastrój.
Składniki:
2 jajka
125 gramów masła
350 gramów mąki krupczatki
3 łyżki cukru kokosowego
2 łyżki miodu
Aromat śmietankowy
Łyżka kaszy manny
Nadzienie:
0,5 kilograma truskawek
skórka z 1 cytryny
2 łyżki cukru kokosowego
Czubata łyżka mąki ziemniaczanej
Polewa
50 gramów czekolady deserowej
2 łyżki mleka
1 czubata łyżka cukru kokosowego
Składniki ciasta łączę(bez kaszy manny), ale nie nie zlepiam ich w kulę. Ciasto powinno przypominać kruszonkę. Większą częścią ciasta wylepiam tortownicę -wysypuję kruszonkę i dociskam ręką, wyłożoną papierem do pieczenia. Chłodzę pół godziny. Również chłodzę resztę kruszonki.
W międzyczasie szykuję nadzienie. Mrożone truskawki rozmrażam i kroję na mniejsze kawałki, świeże myję, kroję na połówki.
Owoce posypuję cukrem i skórką z cytryny. Dodaję mąkę ziemniaczaną i dokładnie mieszam.
Spód ciasta posypuję kaszą mannę, wykładam truskawki, przykrywam drugą częścią ciasta-powinno być całkowicie zakryte. Placek piekę 35 minut w 185 stopniach.
Gdy ostygnie, polewam go nieregularnie polewą z rozpuszczonej czekolady,cukru i mleka.
Placek polecam kroić dopiero gdy całkiem ostygnie.