Gdziekolwiek nie spotkam się z tym ciastem widzę komentarze-smak dzieciństwa, to ciasto pamiętam z domu, pyszne ciasto, które piekła mama i babcia i tak dalej. Tymczasem w moim domu nigdy na stole żadna zebra się nie pojawiła. Ani jako deser, ani jako domowy zwierz. Jako,że przepis na to ciasto nie brzmi jakoś wyjątkowo skomplikowanie, postanowiłam zmierzyć się z zebrą i sprawdzić ileż to straciłam nie jedząc jej nigdy wcześniej. Trochę bałam się -patrząc na wiele efektów końcowych, że osiągnięcie "zebrowych " paseczków jest czasochłonne i skomplikowane. Nie oszukujmy się bowiem, gdy dawali talenty artystyczne musiałam nieźle zaspać i nie załapałam się choćby na kapkę zmysłu plastycznego. Na szczęście okazało się,że przygotowanie tego ciasta nie jest niczym skomplikowanym, i można śmiało je zrobić w środku tygodnia jako miłe urozmaicenie popołudniowej herbatki. Co do smaku? Zebra to naprawdę smaczne ciasto. Dzięki wodzie gazowanej jest puszyste, lekkie, delikatne. Naprawdę polecam je zrobić-jeżeli tak jak ja, wychowaliście się bez spróbowania tego zwierzo-ciasta. A tymczasem oddalam się po kolejny kawałek do herbatki i książki.
Oddzielam białka od żółtek. Białka ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę. Żółtka ucieram z cukrem kokosowym i ekstraktem waniliowym na jasny krem. Mąki przesiewam,dodaję proszek do pieczenia, łączę z masą żółtkową. Dodaję wodę gazowaną i olej. Gdy ciasto jest dobrze wymieszane dodaję białka i bardzo delikatnie mieszam całość.
Ciasto dzielę na dwie części. Do jednej dodaję łyżkę mąki, do drugiej dodaję kakao. Masy dokładnie mieszam. Tortownicę smaruję masłem i wysypuję bułką tartą. Chochelką wylewam jasne ciasto, na nie wylewam ciemne i tak do skończenia obu mas.
Ciasto piekę godzinę w 170 stopniach.
Po ostudzeniu można polać czekoladą.
Przypominam też o konkursie:
Konkurs

5 jajek
2/3 szklanki mąki pszennej plus dodatkowa łyżka
2/3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1/3 szklanki cukru kokosowego
250 ml wody gazowanej
Około pół szklanki oleju
Ekstrakt waniliowy
Łyżka proszku do pieczenia
3 łyżki kakao
Szczypta soli
Dodatkowo:
bułka tarta i masło do formy
Rozpuszczona gorzka czekolada
Oddzielam białka od żółtek. Białka ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę. Żółtka ucieram z cukrem kokosowym i ekstraktem waniliowym na jasny krem. Mąki przesiewam,dodaję proszek do pieczenia, łączę z masą żółtkową. Dodaję wodę gazowaną i olej. Gdy ciasto jest dobrze wymieszane dodaję białka i bardzo delikatnie mieszam całość.
Ciasto dzielę na dwie części. Do jednej dodaję łyżkę mąki, do drugiej dodaję kakao. Masy dokładnie mieszam. Tortownicę smaruję masłem i wysypuję bułką tartą. Chochelką wylewam jasne ciasto, na nie wylewam ciemne i tak do skończenia obu mas.
Ciasto piekę godzinę w 170 stopniach.
Po ostudzeniu można polać czekoladą.
Konkurs

Nie wiem dlaczego, ale to ciasto mi również przypomniało smak dzieciństwa i tzw. fale Dunaju. Ale mam wrażenie, że to dwa różne ciasta.
OdpowiedzUsuńFale Dunaju jedliśmy przede wszystkim latem kiedy były świeże wiśnie. Takich smaków się nie zapomina!
Fali Dunajów też nigdy nie jadłam, będę musiała zrobić;)
UsuńA widzisz u nas też Zebra nigdy nie była znana :) Dopiero z blogosfery się o niej dowiedziałyśmy :) Nawet próbowałyśmy kiedyś zrobić ale coś nie wyszło... Raczej była to krowa :D
OdpowiedzUsuńUff, to nie tylko ja nie znałam wcześniej tego ciasta:)
UsuńJadłam kiedyś u kogoś i smakowała mi. :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńKiedyś próbowałam zrobić, ale zapomniałam o wodzie gazowanej...
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBardzo lubię zebre, jest pyszna :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńSmaczne i efektowne ciasto
OdpowiedzUsuńSmaczne i efektowne ciasto
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBardzo ładnie ci wyszła :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJa chyba nigdy Zebry nie jadłam, ale w jej pyszny smak nie wątpię :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie, musi być pyszna :) też zebry nigdy nie jadłam
OdpowiedzUsuń;)
UsuńW końcu muszę się zabrać za pieczenie zebry. ;)
OdpowiedzUsuńzachęcam :)
UsuńZebra to moje ulubione ciasto. Jest bardzo urodziwe :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJejku, jak pięknie wygląda! Chyba upiekę je dla samego wyglądu i sprawdze smak :D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńPiękna Ci wyszła! Ja należę do grona osób wychowanych na zebrze :) i muszę przyznać, że dawno nie robiłam. Dzięki za przypomnienie!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuńdla mnie również to nie jest ciasto z dzieciństwa, ale piekłam już i nawet nam smakowało;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU mnie w domu nie piekło się takiego ciasta, ale poznałam je w liceum dzięki koledze. On trochę piecze, od zawsze i podzielił się ze mną przepisem :) Ale już kupę lat go nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńto nie tylko mój dom był bezzebrowy :)
UsuńDla mnie także to -smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękne zwierzę :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńależ apetytu mi narobiłaś!
OdpowiedzUsuńSandicious
:)
UsuńNie wzbudza to może moich wspomnień z dzieciństwa, ale tak czy inaczej skojarzenia są pozytywne - super ciacho. :3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak ja dawno jej nie jadłam! Za dzieciaka mama często ją robiła, a potem jakoś przestała... Czas jej przypomnieć! :D Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuń;)
UsuńPierwszy raz robiłam i jadłam to ciasto na zajęciach kulinarnych w podstawówce i do tej pory wracam do niego z przyjemnością :))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńU Ciebie znowu ciekawy wypiek! :)Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńDzięki za przypomnienie, juz od dawna chce upiec i ciagle zapominam:)
OdpowiedzUsuńpolecam się:)
UsuńPrzepis dość prosty, warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMy znamy je z dzieciństwa. Popularność wynikała chyba z tego, że przepis na zebrę można było znaleźć w takich popularnych zeszytach z przepisami (chyba do dzisiaj są sprzedawane). Pewnie większość "gotujących" miała je wtedy w domu.
OdpowiedzUsuńDawno nie piekłam, a bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!