Sylwester. Moje najbardziej szalone przywitanie Nowego Roku miały miejsce w dzieciństwie. Rodzice zawsze zapraszali znajomych z dziećmi, to dopiero była zabawa. Cała noc dla nas. Cała noc śpiewania z dezodorantem w ręku, noc grania w Bingo przy pomocy czekolady i mini Olimpiada w pokoju czyli tańce w skarpetach a'la łyżwy. Było fajnie. Potem zaczęłam dostrzegać ,że powitanie Nowego Roku to jednocześnie żegnanie tego Starego, a ja zasadniczo nie lubię rozstań i pożegnań. Kiepsko mi myśleć,że czas ucieka, dlatego nie potrafię cieszyć się jakoś szczególnie z sylwestrowej nocy. Przedpołudnie tak jak rok temu spędzę w pracy, będę liczyć gwoździe, zamki i śrubki. Potem w domu upiekę ciasto, przygotuję wielki dzban gorącej czekolady, i w towarzystwie książki i dobrego filmu doczekam północy. A rano. A rano zrobię się leniwe i słodkie śniadanie w rytm radiowego Topu Wszech Czasów. Rozpływające się w ustach serowe racuszki o piernikowym aromacie, krem kasztanowy i migdały. Szybkie, królewskie śniadanie.

Składniki na 10 placuszków:
Serek waniliowy - 250 gramów
Jajko
Mąka pszenna - 3 łyżki
Przyprawa do piernika- łyżka
Proszek do pieczenia- pół łyżeczki
Klarowane masło- łyżka
Do podania-
krem kasztanowy
migdały w płatkach
Przygotowanie jest dziecinnie proste. Serek roztrzepuję z jajkiem- lepiej wybrać serek z mniejszej mleczarni, z dobrym składem. Do masy dodaję mąkę i proszek do pieczenia, a na sam koniec przyprawę do piernika. Całość mieszam. Na patelni rozgrzewam odrobinę klarowanego masła i smażę cienkie placuszki. Podaję je z kasztanowym kremem i migdałami.
Placuszki mogą osłodzić nam uciekający stary rok.Kasztanowy krem mniam jeszcze ie jadłam. Szczęśliwego Nowego roku ci życzę oby był lepszy od starego:-)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam, ostatnio w ogóle mnie coś wzięło na kasztany ;)
UsuńSerdecznie dziękuję :)
aj aż mi się sentymentalnie zrobiło czytając Twojego posta :-) chociaż te placuszki z tym przepysznym kremem są pocieszeniem :-)
OdpowiedzUsuńJa od poru jestem sentymentalna, ach ten upływ czasu ;)
UsuńPyszne placuszki !!
OdpowiedzUsuńŚniadanie mistrza :)
Zdecydowanie śniadanie mistrzów :)
UsuńDobry pomysł na noworoczne śniadanie :) Idealne, żeby Nowy Rok malował się w kolorowych barwach i słodkim smaku :) Przy okazji (bo ostatnio jakoś czasu mi brak na odwiedziny) życzę Ci spełnienia marzeń, kulinarnych sukcesów, samych radosnych dni i tego, by Nowy Rok był lepszy niż mijający :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za piękne życzenia :)
UsuńNo ja raczej nie będę miała ochoty w Nowy Rok na śniadanie, ale w najbliższy weekend obiecuje wypróbować ten przepis, bo placuszki wyglądają na mięciutkie i delikatne, a takie lubię!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!!! Życzę Ci byś całą swą uwagę poświęcała tylko i wyłącznie miłym chwilom. Życzę Ci przemiłego egzaminatora, z którego pomocą zapomnisz o stresie i wreszcie zdasz prawko. Życzę Ci również zadowolenia z życia, spełnienia pragnień (mąż, dzidzia, własna książka) i dużo, dużo szczęścia!!!
Dziękuję serdecznie. Troszkę dużo tych zadań na 2015 rok, abym zdążyła ze wszystkim :) Postaram się ;)
UsuńBardzo Ci smakuje ten krem kasztanowy? Bo czytałyśmy na jego temat różne opinie i nie wszystkie były pozytywne :P A czaimy się na niego już od dłuższego czasu i boimy się trochę wydać tyle pieniędzy na coś niezbyt dobrego :D
OdpowiedzUsuńMi smakował, mój brat wyjadł pół słoika, tata też był zachwycony, ale siostra uznała,że jest za delikatny i wolałaby coś bardziej wyrazistego. Krem jest delikatny, subtelny, i w połączeniu np z racuszkami jest pyszny. Taki solo trochę za delikatny ;)
UsuńDzięki :) Chyba jednak się na niego skusimy :)
UsuńChętnie poczytam jak Wam smakował :)
UsuńJeszcze nie jadłam takiego kremu, strasznie mnie ciekawi jego smak:)
OdpowiedzUsuńBardzo delikatny i taki słodziutki ;)
UsuńTypowo zimowe placuszki :) krem mnie zaciekawił, bo nigdy takiego nie jadłam
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować ;) Tak, to wersja typowo zimowa :)
UsuńTen krem kasztanowy mnie rozbroił, bo już czuję w ustach jego smak i placuszków, super:)) Zapisuję do kupienia!
OdpowiedzUsuńKup koniecznie :)
UsuńJe też nie jadłam kremu kasztanowego, a placuszki... uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńWyglądają bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńBardzo fajne placuszki, lubię pod każdą postacią a krem mnie zaciekawił bardzo :-)
OdpowiedzUsuńTak, placuszki lubię tak samo-wszelkiej maści ;)
UsuńCiekawy pomysł, a krem kasztanowy uwielbiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńNie próbowałam kremu kasztanowego, a przydałoby się :) Placuszki super :)
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować :)
UsuńI tego śniadania Ci zazdroszczę, bo nigdy nie próbowałam kasztanowego kremu.
OdpowiedzUsuńRadzę spróbować, a na śniadanie zapraszam ;)
UsuńJestem pierwszy raz (od Zosi:), za kasztanowym kremem nie przepadam, ale placuszki jak najbardziej:) A na komentarz zdecydowałam się z powodu tego pięknego zdjęcia Dave'a:) - uwielbiam..., pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie za każdym razem poprawia mi humor, chociaż już dawno je mam z sobą ;)
OdpowiedzUsuń