Jako,że wciąż mamy listopad potrzebuję dodatkowego wsparcia. Wsparcia w postaci cukru.Nie wiem co ma w sobie ten biały proszek, ale podany w formie ciasta od razu poprawia mi nastrój i pozwala przeżyć tę mglistą aurę. Wczoraj przydarzył się jeden z najbardziej mglistych dni nad morzem. Wykorzystałam więc ten przyśpieszony wieczór na przygotowanie ciasta o korzennym zapachu, ach ta świąteczna nuta. Do tego to ciasto-miękkie,delikatne i lekko kwaskowate. Propozycja wręcz idealna na weekendowy szybki i pyszny wypiek. Zapachy jakie unoszą się przy pieczeniu tego ciasta rozgrzewają i zdecydowanie odwracają uwagę od szarugi za oknem. A jogurtowy spód kojarzy się dość letnio. Ot taki idealny jesienny miks.
Składniki:
500 gramów jogurtu z kawałkami brzoskwiń
400 gramów mąki pszennej
100 ml oleju
2 jajka
120 gram cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2-3 gruszki
po połowie łyżeczki cukru z wanilią, kardamonu, cynamonu, imbiru, mielonych goździków i szczypcie chilli
Odrobina masła i bułki tartej
ew. cukier puder
Gruszki myję, obieram i kroję w średnią kostkę. Dokładnie mieszam z przyprawami korzennymi i odkładam na bok.
Jogurt mieszam z olejem i jajkami. W drugiej misce przesiewam mąkę z proszkiem do pieczenia, dodaję cukier. Łączę obie masy, ale robię to tylko do połączenia składników. Blachę do pieczenia smaruję masłem, wysypuję bułką tartą i wylewam na nią ciasto. Z wierzchu posypuję je gruszkami. Ciasto piekę mniej więcej 40 minut w 180 stopniach.
Po wystudzeniu posypuję cukrem pudrem.